2020 BY KACHA W KUCHNI. POWERED BY WEBWAVE
Dynię makaronową rozkrawamy na pół wzdłuż i pieczemy przez ok. 35-40 minut w temperaturze 180oC. Wyjmujemy z piekarnika i zostawiamy do lekkiego przestudzenia, a następnie za pomocą widelca wyskrobujemy nitki miąższu ze środka. Liście szpinaku z grubsza siekamy i wrzucamy na kilka minut na rozgrzaną patelnię, aby zmiękły. W dużej misce łączymy: rozdrobnione włókna dyni, posiekany czosnek, szpinak, ricottę, rozdrobnioną gorgonzolę, sok i skórkę z cytryny, poszatkowane zioła i przyprawy. Całość mieszamy aż do uzyskania kremowej masy. Jeżeli farsz jest zbyt gęsty możemy dodać jeszcze odrobinę soku z cytryny lub kilka kropli wody. Dążymy do takiej konsystencji, żeby dało się ją „wepchnąć” do wnętrza rurek cannelloni. Tak jak wspominałam, możecie w tym celu użyć rękawa cukierniczego, zwyczajnej plastikowej torebki, której utniecie dzióbek, lub zrobić to za pomocą łyżeczki lub widelca. Najważniejsze, żeby rurki były wypełnione masą na całej swojej długości, dzięki czemu zmiękną w trakcie pieczenia.
W międzyczasie przygotowujemy prosty sos pomidorowy: na rozgrzanej oliwie podsmażamy drobno posiekaną cebulę i czosnek. Zalewamy rozdrobnionymi pomidorami lub passatą i doprawiamy do smaku. Gotujemy pod przykryciem na średnim ogniu przez około kwadrans, aż smaki się połączą.
Do naczynia żaroodpornego wlewamy kilka łyżek sosu, aby pokryć nim całe dno. Następnie układamy ściśle obok siebie w jednej warstwie rurki napełnione dyniowym farszem, tak aby wypełnić całą przestrzeń naczynia. Zalewamy pozostałą częścią sosu. Na wierzchu posypujemy startym parmezanem. Pieczemy przez ok. 40 minut w piekarniku nagrzanym do temperatury 180oC, przez pierwsze 20 minut pod przykryciem, a przez kolejne- bez. Podajemy gorące.
Na zakończenie sezonu dyniowego chciałabym Wam zaproponować jeszcze jedno danie, które jest moim tegorocznym odkryciem, z czego bardzo się cieszę. Długo zastanawiałam się, do czego wykorzystać ostatnią dynię, jaka została mi w domu po okazyjnych zakupach sprzed kilku dni, a gdy już wpadłam na pomysł, co z nią zrobić, szybko okazało się, że rzeczywistość zweryfikowała moje plany, zmuszając mnie do zmiany pierwotnego przepisu. Na początku chciałam bowiem wykorzystać duże makaronowe muszle (które też sprawdzą się świetnie jeśli akurat nimi dysponujecie!), ale nie udało mi się ich znaleźć w pobliskim markecie. Postanowiłam więc zastąpić je makaronem cannelloni, ale problem z tymi rurkami polega na tym, że trzeba się trochę nagimnastykować, żeby napełnić je farszem. Najlepiej, jeśli farsz ma dość luźną konsystencję, musiałam więc go rozrzedzić dodając nieco więcej ricotty, niż pierwotnie planowałam. Po trzecie, gdybym używała muszle, najpierw bym je ugotowała na pół-twardo, a potem jedynie dopiekła w piekarniku w odrobinie sosu pomidorowego. Cannelloni po ugotowaniu byłoby zbyt miękkie żeby je nafaszerować, dlatego zastosowałam suchy makaron, a to z kolei wymagało dużo większej ilości sosu pomidorowego, żeby je zakryć i niejako ugotować w trakcie pieczenia w piekarniku. Ale zaręczam Wam, że efekt końcowy był w pełni wart tych perturbacji. Otrzymałam sycącą, pyszną zapiekankę, z kremowym, rozpływającym się w ustach nadzieniem i twardą, spieczoną skorupką na wierzchu. Myślę że spokojnie jest to danie, którym możecie poczęstować gości w trakcie rodzinnego obiadu lub zaserwować na świątecznym stole.
Składniki (na 4 porcje):
250g suchego makaronu cannelloni
250g miąższu dyni makaronowej
250g sera ricotta
150g sera gorgonzola
150g sera parmezan
200g świeżych liści szpinaku
2 ząbki czosnku
Sok i skórka z połowy cytryny
Świeże zioła (natka pietruszki, bazylia, tymianek, oregano)
Sól i pieprz do smaku
Sos pomidorowy:
2 puszki (ok 800g) pomidorów lub 750ml passaty pomidorowej
1 cebula
2 ząbki czosnku
1 łyżeczka suszonej bazylii
1 łyżeczka suszonego oregano
1 łyżeczka suszonego rozmarynu
2 łyżki octu balsamicznego
Szczypta brązowego cukru
Sól i pieprz do smaku
1 łyżka oliwy z oliwek do smażenia