2020 BY KACHA W KUCHNI. POWERED BY WEBWAVE

 

Podstawę smaku naszej zupy stanowią pieczone warzywa, więc zaczynamy od rozgrzania piekarnika do 180oC. Wszystkie warzywa myjemy i kroimy na spore kawałki: pomidory i cebulę rozkrawamy na pół, papryki na ćwiartki, cukinię i bakłażana kroimy w grube plastry. Ząbki czosnku pozostawiamy w całości w łupinach. Wszystkie warzywa przekładamy na blaszkę, obtaczamy w oliwie i przyprawach i pieczemy przez 35-40 minut. Po tym czasie powinny być spieczone, ale nie spalone. Czosnek wyciskamy z łupin, po upieczeniu będzie miał on konsystencję gęstej, lekko lepkiej pasty, która w smaku jest niemal słodka. Jeżeli zdarzy Wam się przypiec warzywa za mocno, nie przejmujcie się, nadal możecie ich użyć, pamiętajcie tylko, aby przed wrzuceniem do wywaru pozbyć się spalonych, czarnych fragmentów. W przeciwnym razie nadadzą one zupie gorzki smak.

W międzyczasie gotujemy wywar warzywny: włoszczyznę obieramy, myjemy i kroimy w mniejsze kawałki. Przekładamy do garnka i uzupełniamy 3 litrami zimnej wody. Dorzucamy przyprawy i gotujemy przez ok 35-40 minut.

Upieczone warzywa przekładamy wraz z sokami i ewentualnymi resztkami, które przywarły do blaszki do garnka z wywarem. Gotujemy na wolnym ogniu jeszcze przez 5 minut, po czym zdejmujemy z palnika. Z zupy usuwamy liście laurowe i ziele angielskie, a następnie za pomocą blendera  miksujemy aż do uzyskania gładkiej konsystencji. Doprawiamy do smaku wedle uznania. Jeżeli chcecie nadać zupie nieco więcej kremowości i aksamitności, możecie dołożyć odrobinę śmietany lub naturalnego serka śmietankowego, pamiętajcie tylko żeby ją najpierw zahartować.

 

Okres jesienno- zimowy to czas, kiedy zdecydowanie chętniej sięgam po sycące, rozgrzewające dania, takie jak gulasze, zapiekanki i zupy. Szczerze przyznaję, że na co dzień wolę jeść tak zwane dania główne, zupy traktując raczej jako przystawkę, bez której umiem się obejść. Stosuję ją za to jako remedium. Na złe samopoczucie, na kiepski humor, na rozkładającą mnie infekcję, na problemy żołądkowe, na ciężki dzień po zbyt długiej imprezie. Może wynika to z prostego faktu, że jedzenie w formie płynnej jest łatwiej przyswajalne, może kojarzy mi się z czasami dzieciństwa, kiedy po powrocie ze szkoły zawsze czekała na mnie porcja gorącej zupy przygotowana przez moją Babcię, a może po prostu chandrę i dolegliwości fizyczne najlepiej zwalczają te potrawy, które są w jakiś sposób wyjątkowe i których nie jemy zbyt często. Tak czy owak,  niezależnie od tego, czy zupę traktujecie jako codzienny „must- have”, czy jecie ją tylko od święta, polecam Wam w szczególności zupy kremy, które, poza oczywistymi walorami smakowymi, mają te dodatkowe dwie zalety, że są bardziej pożywne niż zupy klarowne, bo miksujemy w nich wszystkie składniki, które zbudowały smak i aromat potrawy, a także dlatego, że niczego nie marnujemy i nie wyrzucamy.

                                                   

Składniki na 6-8 porcji:

2 papryki

6 dużych mięsistych pomidorów

5-6 ząbków czosnku

2 marchewki

2 cebule

1 mała cukinia lub pół dużej

1 mały bakłażan lub pół dużego

2 łyżki oliwy z oliwek

1 łyżeczka suszonych płatków chili

1 łyżeczka słodkiej wędzonej papryki

1 łyżeczka rozmarynu

1 łyżeczka oregano

1 łyżeczka tymianku

1 łyżeczka soli

2 łyżki śmietany lub serka śmietankowego (opcjonalnie)

 

Bulion warzywny:

1/2 selera (bulwy)

1/2 łodygi pora

3 marchewki

2 pietruszki

1 cebula

3 liście laurowe

5-6 kulek ziela angielskiego

10 ziaren pieprzu

1 łyżka soli

3 litry wody

 

21 listopada 2020

ZUPA KREM Z PIECZONYCH WARZYW

mini szarlotki na spodzie z ciasta francuskiego
W   K  U  C  H  N  I
K  A  C  H  A